Moi malutcy towarzysze codzienności

 

                                              Ta biała chmura to bąbelki z filtra

Było już o moich kotach, o psince, to dziś kolej na rybki.

Akwarium zostało mi w spadku po mężu. Mąż hodował sobie rybki, a mnie to wcale nie interesowało. Gdy odszedł, nie wiedziałam co z tym fantem zrobić. Nie miałam go komu dać, a jednocześnie nie wyobrażałam sobie, że mogę ot, tak po prostu wyrzucić te maleńkie stworzenia np. do wc. Postanowiłam więc, że się nimi zajmę dopóki nie znajdę chętnego.

Z czasem nauczyłam się jak je pielęgnować i tak się do nich przywiązałam, że już nie wyobrażam sobie pokoju bez tego szklanego zbiorniczka z kolorowymi istotkami w środku. Lubię obserwować jak płynnie, z wdziękiem ganiają się w wodzie i jak na wyścigi podpływają pod powierzchnię wody po świeżo sypniętą karmę.

Przez wszystkie lata, od kiedy prowadzę to akwarium, przewinęły się przez nie różne gatunki rybek. Miałam więc okazję obserwować jak różne mają zwyczaje, zachowania i charaktery. Tak. Charaktery też. Jedne mają naturę awanturniczą, inne spolegliwą. Przyjaźnią się i nie lubią. Są towarzyskie lub wolą samotność.

Jakiś czas temu zaskoczyły mnie swoim zachowaniem mieczyki. Oprócz innych rybek z całej gromadki mieczyków zostały mi wtedy tylko trzy – dwie samiczki i samiec. Samiec był słaby i siedział tylko przy dnie. Szykował się do odejścia. Pewnego ranka wrzuciłam im jak zwykle karmę i obserwowałam jak zabierają się do jedzenia. Samiczki podpłynęły do góry i nie zaczęły jeść, tylko obie zanurkowały do swojego towarzysza i poszturchując delikatnie zaczęły go wyraźnie namawiać, żeby wypłynął z nimi do góry. Niestety. Bez skutku. Zostały z nim jeszcze chwilę zanim odpłynęły.

Wzruszyłam się na ten widok. Czym się kierowały? Instynktem? A może jednak było to coś więcej? My, ludzie odmawiamy zwierzętom posiadania uczuć, ale tak w gruncie rzeczy, to co my możemy wiedzieć jakimi rodzajami emocji obdarzyła natura (Bóg?) inne żywe istoty. Bo dziś już udowodniono,że rośliny też mają uczucia. Jedne lubią swoje towarzystwo, a inne przeciwnie. Czują strach i ból.

Więc jak to jest? Wygląda na to, że wszystkie formy życia posiadają jakąś świadomość, i wcale do tego nie jest potrzebny mózg.

2 myśli na temat “Moi malutcy towarzysze codzienności

  1. Margo,
    bardzo mi się podoba Twój wpis. Wiem, że jesteś bardzo dobrą, wrażliwą osobą. A to zdanie -„Więc jak to jest? Wygląda na to, że wszystkie formy życia posiadają jakąś świadomość, i wcale do tego nie jest potrzebny mózg.” – jest bardzo głębokie i bardzo mądre.
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz